- A może zawieziemy ją do szpitala? – jęknął
zaniepokojony Liam
- Nie róbmy sobie więcej
kłopotów! – warknął Harry zakładając ręce na piersi – Wystarczy, że musieliśmy
odwołać spotkanie z fanami po tym jak Horan rzucił się w tłum żeby ją ratować!
Nie odzywałem się, byłem gdzieś zupełnie indziej niż oni. Ich głosy jakby nie
mogły przedrzeć się przez jakąś barierę.
Usiadłem na skraju kanapy, na której leżała dziewczyna. Była taka bezbronna,
zagubiona. Pogłaskałem ją po policzku.
Był chłodny. W ogóle wyglądała jakby spała. Tuż przy mnie pojawił się Lou.
Spojrzał na nią i zaśmiał się cicho.
- Z tego będzie wielkaa śliwa –
przejechał dłonią nad jej podbitym okiem. – Nieźle dostała.
- I jak miałem nie pomóc? –
spojrzałem na chłopków stojących wokół kanapy – Przecież mogli ją
stratować. Jak oni to zrobili?
- Nasze fanki! – Hazza dumnie
wypiął pierś.
- Pierwszy raz nie jestem z nich dumny – mruknął Liam
zakładając ręce na oparcie siedziska.
- Skoro przyszła do parku to
znaczy, że chciała nas zobaczyć. Czyli, że mięliśmy zostawić na pastę losu
naszą fankę. Jak patrzyłaby potem na nas, swoich idoli?
- Dobra! Zluzuj bohaterze! –
westchnął Styles, który potem znalazł sobie z Lou zabawę w ściganie i
zakładaniu jej butów.
- Ile już tak leży? – odezwał
się nagle Zayn, który do tej pory stał w progu i przyglądał się wszystkiemu w
milczeniu.
- 2 godziny? – wzruszyłem
ramionami – Większym problemem będzie co z nią zrobimy jak się obudzi? A jak
się przestraszy, trzeba jej będzie tłumaczyć. Albo gorzej! Dostanie jakiegoś
szoku?
- Myślę, że o to będziemy się
martwić później - szepnął Louis odskakując od jej nóg i pokazując na głowę ,
która zaczęła się niespokojnie ruszać.
- Michael.. Michael..? – wybełkotała jakby przez sen.
Spojrzeliśmy na sobie
przerażeni. Malik podszedł bliżej i tak staliśmy wokół niej jak banda idiotów
zamiast coś zrobić. Pierwszy ocknął się Liam.
- To może… zadzwonimy do tego
Michaela? – zaproponował – Gdzie ma telefon?
- W katanie, w górnej kieszeni –
któryś sprytnie zauważył
- Trzeba go wyciągnąć. Nialler,
to twoje znalezisko, więc ty się tym
zajmij – dodał Lou
- Ja nie macam dziewczyn –
odwróciłem głowę w przeciwną stronę. Harry na to wszystko przewrócił oczami.
Zgrabnie odpiął guzik kieszeni i delikatnie wciągnął z niej telefon. Z miną „Ale to było trudne, mistrzu” podał mi
go.
Odblokowałem komórkę i wszedłem w Menu. Mój Boże! Co to za język.
Pokazałem chłopakom, ale żaden nie wiedział. Dopiero po chwili Louis’a olśniło.
- To polski! Przecież dziadek
często gada z Polkami na Twitterze. – wyjaśnił zadowolony. Szkoda tylko, że sam
nie wiedział jak się tym polskim posługiwać.
W końcu po obrazkowym Menu
wszedłem w kontakty i wyszukałem odpowiedni numer. Nacisnąłem nazwę Michael z nadzieją, że to ten chłopak o którym
bełkotała blondynka. Sygnał, drugi,
trzeci. W międzyczasie zorientowałem się, że wielka gula stanęła mi w gardle.
- Halo! Mała, gdzie ty się
podziewasz?! Minęło już kilka godzin, już miałem wzywać policję! Gdzie ty się
szlajasz?! – jakiś głos zbombardował mnie
pytaniami tak, że nie miałem szansy wytłumaczyć o co chodzi.
Stałem chwilę w ciszy, a chłopcy
patrzyli na mnie wyczekująco. Układałem w głowie to co mu powiem, ale ten co
chwilę powtarzał: Halo!? Halo!? Kiedy
nagle głos rozmówcy wydał mi się strasznie znajomy. Ilekroć krzyczał do
słuchawki tyle razy przekonywałem się z kim rozmawiam.
- Mike?!
Cisza. Słychać było tylko jego
ciężki oddech. Jakby się zastanawiał.
- Nialler?!
***
Błogość, w której dryfowałam powoli zaczynała mnie
opuszczać. Czułam jak wynurzam się z niej, aby z powrotem powrócić do realnego świata. Leżałam na czymś
miękkim i nie byłam sama, czułam to. Pamiętałam tylko, że poszłam się przejść,
a potem dostałam od kogoś. I tyle. Reszta to czarne plamy.
- Co? Gdzie? – zaczęłam
bełkotać. Powoli otworzyłam oczy. Rozmazane kontury z każdą chwilą zaczynały
być coraz bardziej wyraźne. Przed sobą ujrzałam zatroskaną twarz Michaela.
- Śpiąca królewna się obudziła –
zachichotał, na co od razu uderzyłam go w ramię – Ale mnie przestraszyłaś.
- O czym ty mówisz? – przy jego
pomocy usiadłam na kanapie. Chciałam przetrzeć oczy, ale prawe oko było jakby
spuchnięte i lekko przymknięte. Widziałam na nie o wiele mniej niż na lewe.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że za Mike’iem stoi kilku chłopaków.
Kiedy spostrzegłam, że spojrzenia
wszystkich chłopców skierowane są na mnie szerzej otworzyłam oczy (a tak
właściwie to oko) i zapiszczałam. Odskoczyłam na drugi koniec kanapy
podciągając kolana pod brodę. Michael uśmiechnął się do mnie, za to reszta
zaczęła cicho chichotać.
- Z czego wam tak do śmiechu? –
jęknęłam czując, że to ja mogę być powodem ich dobrych humorów.
- Z wielu rzeczy – wyjaśnił
jeden z nich, ubrany w koszulę w paski. I nagle mnie olśniło. Czyżby to nie
było One Direction!? W szkole i w intrenecie nasłuchałam się o nich tyle, że
nie trudno było zapamiętać ich twarze i imiona.
Zaraz za moim przyjacielem stał
blondyn obżartuch – Niall. Tuż za nim piękniś – Zayn. Jeszcze dalej, obok
siebie, żartowniś – Louis i uwodziciel – Harry. Oni śmiali się
najgłośniej. A na samym końcu, z
najbardziej poważną miną, mądrala – Liam.
- Miałaś mały wypadek – wyjaśnił
Mike pokazując na moje oko – Trochę cię
uszkodzili.
Zabrał ze stołu lusterko, na co
piękniś jęknął niezadowolony. Ostrożnie spojrzałam na swoje odbicie i o mało
nie krzyknęłam. Zamiast mojego prawego oka widniał ogromny, spuchnięty siniak w
odcieniu dojrzałej śliwki. Praktycznie nie było mi widać oka.
- Powiesz mi jakim cudem to
zrobiłaś? – założył ręce na piersi.
- Nie wiem – wzruszyłam
ramionami – Poszłam wtedy do parku, chciałam się przejść i nagle znalazłam się
na jakimś placu gdzie było mnóstwo ludzi. W jednej chwili pojawiła się ich
masa. Chciałam stamtąd wyjść, ale jak widać mi się nie udało.
- To nie przyszłaś nas zobaczyć?
– spytał Niall, a jego twarz przybrała dość smutny wyraz.
- Niestety – uśmiechnęłam się
pocieszająco – Powiedzcie lepiej co z okiem? Wygląda paskudnie?
- Jak cię to pocieszy to ten
siniak podkreśla kolor twoich oczu – Louis śmiesznie poruszył brwiami.
Pokiwałam tylko głową z
dezaprobatą i na chwiejących się nogach wstałam. Mike w ostatnim momencie mnie
złapał, ale nie uszło mojej uwadze, że blondyn też był gotowy mi pomóc. Powoli
skierowaliśmy się do wyjścia. W sumie miałam za złe Michaelowi, że nie
powiedział mi o tym, że zna się z One Direction. A może wcale się nie zna tylko
jakimś magicznym sposobem powiadomili go o tym co się ze mną stało. Na razie
byłam zbyt zmęczona żeby tego dociekać, poza tym wszystko było już dobrze i to
liczyło się najbardziej.
- To my już pójdziemy – Hudston
nacisnął klamkę, w ostatnim momencie doskoczyli do nas Liam i Niall.
- Może zostaniecie na kolacji? –
zaproponował brunet – Harry przygotuje coś specjalnego.
-Innym razem, naprawdę. Agnes
jest na pewno zmęczona. Poza tym trzeba będzie zrobić coś z tym okiem. Przypomnij mi co jej tam włożyli?
- Łokieć – odezwał się Horan z
grobową miną. Mike na to wszystko tylko przewrócił oczami.
- Do zobaczenia! - krzyknęłam na co chłopcy odpowiedzieli mi
tym samym. Już wyszłam na zewnątrz, ale Mike zniknął za rogiem. Nie było go
może z 2 minuty. Przeprosił za to, że musiałam czekać i skierowaliśmy się w
stronę jego samochodu.
***
- Do zobaczenia! – krzyknęła do
nas dziewczyna, a ja posłałem jej uśmiech. Mam nadzieję, że jeszcze się
zobaczmy.
Spokoju nie dawała mi jednak
jedna rzecz: Dlaczego Mike nie powiedział jej, że się znamy. Ba! Że jesteśmy przyjaciółmi.
Może wtedy wszystko potoczyło by się inaczej. Ale.. o czym ja w ogóle mówię?
Kiedy mieli już wychodzić
złapałem go za łokieć i pociągnąłem do siebie.
- Dlaczego jej o nas nie
powiedziałeś? – szepnąłem tak, żeby ona tego nie słyszała.
- Miałem zamiar to zrobić, wyszło inaczej. Nie martw
się, jeszcze zrobisz na niej wrażenie – puścił mi oczko. Posłałem mu znaczące
spojrzenie, a ten śmiejąc się cicho wyszedł nie racząc zamknąć drzwi.
Przymknąłem je mrucząc pod nosem do samego siebie, że jeszcze się zdzwonimy.
Stałem opary o drzwi czując się
tak jakby ktoś przywalił mi młotkiem. Dosłownie. Bolała mnie głowa, ręce
dziwnie mi się trzęsły, a w brzuchu coś się ruszało. I to na pewno nie z
głodu. Agnes. Ładne imię, takie… nie nasze. Nadal nie bardzo rozumiem dlaczego ją uratowałem?
Przecież mogłem jej nie zauważyć jak reszta, a jednak.
Przeznaczenie…?
Z głową pełną myśli odepchnąłem
się od drzwi i wszedłem do salonu, gdzie siedzieli chłopcu. Kiedy tylko
wszedłem po całym pokoju rozeszło się:
- Uuuuu!!! – zawyli na co Lousi
tylko dodał – Niall, ty podrywaczu!
- O co wam chodzi? – warknąłem
siadając obok Zayna.
- Jak to o co? – zaśmiał się Lou
– O to, że lecisz na przyjaciółeczkę naszego Mika.
- Chyba nie – jęknąłem
przewracając oczami.
- Chyba tak! – nie dawał za
wygraną.
Zacisnąłem usta i posłałem mu
mordercze spojrzenie. Zawsze lubił się droczyć, ale niekiedy było to tak
irytujące, że aż chciało mu się przyłożyć. A może miał rację? Przecież… nie!
Nie mogłem, za krótko się znamy, nie jest w moim typie i nie dam sobie nic wmówić.
Na ramieniu poczułem dłoń Liama,
który pomasował je uspokajająco. Spojrzałem na niego, a ten tylko uśmiechnął
się pocieszająco.
- Dobra chłopaki! Skoro Nialler
mówi, że nic nie ma, to nie. I już.
Wszyscy zajęczeli na słowa
Daddy’ego, ale przynajmniej liczą się z jego zdaniem.
- W sumie – odezwał się nagle
Zayn – Fajna z niej dziewczyna. Taka nietypowa.
Harry tylko pokręcił głową.
Wydawało mi się, że z całej paczki najmniej był do niej przekonany. Jakby już
się do niej uprzedził chociaż spędzili raptem kilka godzin, z czego
większość czasu była nieprzytomna.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę
coś zjeść. Zrobię nasze ulubione Spaghetti
- wstał po czym wyciągnął rękę w moją stronę – Idziesz Niall?
Miałem zamiar powiedzieć, że nie
i nie jestem głody, ale to byłoby do
mnie niepodobne. I znowu miel by powód żeby coś mówić. Wstałem i pokierowałem
się z Loczkiem do kuchni.
Za plecami usłyszałem wesoły
głos Lou:
- Wrócił nasz stary Niall!
***
Niall bohaterem! :) Coś takiego!
Ciekawa jestem czy spodziewałyście się takiego obrotu sprawy.
W opowiadaniu wreszcie pojawiło się One Direction i już tak szybko go nie opuszczą. No, przynajmniej nie do momentu, w którym strzeli mi coś do głowy ;D
Nowy rok szkolny właśnie ruszył pełną parą, więc i rozdziały będą się teraz pojawiać rzadziej. Postaram się pisać jak najczęściej, czyli raz w tygodniu, w weekendy. Mam nadzieję, że podołam zadaniu i Was nie zawiodę.
Dziękuję za nowych czytelników - jesteście wspaniali :) I dzięki za udział w sondzie. Nie sądziłam, że jesteście przeciwne homo, ale to Wasz wybór, więc postaram się dostosować.
I błagam: KOMENTUJCIE!
Cóż, wygląda na to, że będę pierwsza. Na razie ładnie się zaczyna, całkiem nietypowo. Podoba mi się sam pomysł na poznanie 1D z główną bohaterką i jestem ciekawa, co dla nas szykujesz w następnej kolejności. Na pochwałę zasługuje też prosty, zwięzły styl pisania opierający się na dialogach, który przyjemnie się czyta. Po nagłówku mogę tylko przypuszczać, że czekał nas będzie trójkąt Agnes x Niall x Harry, co by mnie zadowoliło, ale czy domysły okażą się prawdą czas pokaże. Czekam na nowy rozdział, pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńB.
Hej świetnie opo!! ;D
OdpowiedzUsuńKiedy nowy? ;D
Super nocia . niech bedzie z Harrym ;*
OdpowiedzUsuń